Malczewski, «O, jak przykro...»
Antoni Malczewski nie miał, zanim nie zabrał się do pisania Marii, szczęścia do poezji; krytycy, w tym Maria Dernałowicz, autorka popularnej Malczewskiego biografii, nie oceniaja wcześniejszych płodów jego pióra zbyt wysoko. Wyróżnia się na tym tle jednak wiersz O, jak przykro do swoich wracać bez nadziei…, opublikowany dopiero w 1876 roku w Ateneum (zaraz koło felietonu… starszego o kilka pokoleń Bolesława Prusa!):
O, jak przykro do swoich wracać bez nadziei!
Toczy się hucznie powóz w znajomej kolei,
Mija znane przedmioty, ojczyste zagony,
Ale widok ich dla mnie kirem osłoniony.
Ach, czemuż tak jak dawniej o szczęściu nie marzę?
Gdzież te, co się tak lubo uśmiechały, twarze?
Gdzie te serca, co czuły każde serca mego bicie?
Znikły — przez chwilę tylko ozdobiły życie —
Jak promień, co z obłoków na samotne góry
Błyśnie, i znów go skryją wiatrem gnane chmury,
Teraz cicho — żadne mnie nie witają głosy —
Tylko wiatr jęczy smutnie, uginając kłosy.
(Przy okazji: książka pani Dernałowicz bije rekordy w niechlujności wydania. Cytaty tłumaczone z języków obcych podawane są bez podpisu tłumacza, nigdzie np. nie znajdziemy noty, że Byron podawany jest w wersji Mickiewiczowskiej. Przypisów nie ma z racji popularnej formy książki, źródła jednak mogły być podane porządniej. I w końcu: Dernałowicz przepisała wiersz powyższy, zamieniając ostatnią kropkę na wielokropek — sugerujący w takiej sytuacji, że można spodziewać się dalszego ciągu utworu, i dopiero odnalezienie adresu bibliograficznego do Ateneum w przypisie do jednej z edycji Marii i sprawdzenie rzeczonego numeru pisma w bibliotece internetowej rozwiały wątpliwości — i mylące zabiegi interpunkcyjne Marii Dernałowicz.)
27 XI 2013 #Antoni Malczewski #poezja