Głosy wobec starożytności
Na marginesie sporu klasyków z romantykami wypowiedź filomaty Józefa Sękowskiego (z dzieła pod tytułem Collectanea do dziejów Ojczystych) przytoczona przez Maurycego Mochnackiego w rozprawie O duchu i źródłach poezji w Polszcze:
My na Zachodzie jesteśmy dziedzicami nie tylko oświaty dawnych Greków i Rzymian, ale nawet ich sposobu myślenia, uczuć i imaginacji. Jesteśmy uczniami tych ludów, nawet po większej części w dowcipie i w zabawach naszych; ani czuć umiemy innej piękności nad tę, jaką nam wyobrazili starożytni, ani myśleć inaczej, jak podług prawideł od nich wymyślonych; co większa, takeśmy się wyzuli z siebie samych dla Greków i Rzymian, tak dalece posunęliśmy śmieszność niewolniczego naśladowania mistrzów, których nam traf nadarzył, że dotąd śpiewamy z zapałem ich bóstwa, chociaż w nie wierzyć nie chcemy; że gwałtem zmuszamy siebie do uwielbiania dziwolągów ich imaginacji, chociaż czujemy całą ich niedorzeczność; że na koniec zapomniawszy na prawa serca, które same wybierać powinno w przyrodzeniu przedmioty swego upodobania, utworzyliśmy sobie sztuczną imaginacją, sztuczne piękności i sztuczne pojęcie z nami ani z otaczającym nas światem żadnego nie mające związku.
Nie chcę bynajmniej obrażać klasyków, to jest usiłujących myśleć głowami starożytnych Greków, ale uczucia Niemca lub polaka w XIX wieku przybrane w kupidynki, fauny i satyry nie inne czynią na mnie wrażenie, jak drzewa sadowe postrzyżone w sztuczne postacie i niezgrabnie naśladujące posągi i urny.
18 XI 2013 #Maurycy Mochnacki #Jozef Sekowski #XIX wiek