Blake, «Londyn»
Słynny wiersz Williama Blake’a, Londyn, w dwóch tłumaczeniach — Stanisława Barańczaka:
Wśród ulic, które rój lichwiarzy
Wykupił wraz z Tamizą mętną,
Błądzę — i widzę w każdej twarzy
Słabości i niedoli piętno.Każdy głos, klątwa, krzyk urwany,
Płacz, którym Dziecko trwogę głuszy,
Dźwięczy w mym uchu jak kajdany
Wykute w kuźni ludzkiej duszy.Gdy Kominiarczyk płacze z cicha,
Bledną kościołów ciemne ściany;
Kiedy żebrzący Żołnierz wzdycha,
Krwią spływa Pałac pozłacany.Lecz w nocy słyszę też, jak z dala
Klnie młodociana Nierządnica:
Zarazą ślubne Łoże kala,
Jadem dziecięcą Łzę nasyca.
I Juliusza Wiktora Gomulickiego:
Błądząc po ulic korytarzach,
Tamizy przemierzając szlak,
Widzę na wszystkich wokół twarzach
Słabości znak, niedoli znak.A każdy krzyk, co mąci ciszę,
Każdej dzieciny płacz i lęk,
I każda klątwa, którą słyszę,
To niewidzialnych kajdan brzęk.Słyszę, jak świątyń czarne mury
Kominiarczyka płaczem drżą,
A szloch żołnierza spływa z góry
Po pałacowych ścianach — krwią.W noc czarną słyszę zaś najczęściej,
Jak ladacznica młoda klnie,
Małżonkom zatruwając szczęście,
Dziecięciu wyciskając łzę.
03 XII 2013 #William Blake #Stanislaw Baranczak #Juliusz Wiktor Gomulicki #poezja