Kwestarz Tadeusz Czacki
Z eseju Ryszarda Przybylskiego Krzemieniec. Opowieść o rozsądku zwyciężonych jeszcze jeden fragment o zbierającym pieniądze na Gimnazjum Wołyńskie, czyli Liceum Krzemienieckie Tadeuszu Czackim:
Czacki bardzo dobrze wiedział, od kogo zbiera pieniądze. Przyjmował więc gotówkę i zapisy. Wsadzał swój nos w każdy kąt. Odwiedzał domy obywateli. Zjawiał się na kontraktach, stałych zjazdach właścicieli ziemskich w celach handlowych. Systematycznie informował Kołłątaja o wynikach tej zbiórki. Oto jeden z przykładów.
Ofiary — pisał w liście z 12 września 1803 roku — hojnie pomnażają się. Ostrogski powiat to samo zrobił, co krzemieniecki. Zebrany tam fundusz na Gimnazjum 1200 zł co rok. W Zasławiu aptekarz za ostrogską i zasławską aptekę dał 500 zł co rok. Książę Janusz Sanguszko, oprócz tego, co da na szkołę powiatową, dał 2000 co rok na Gimnazjum. Ksawery Malczewski 1000 zł co rok, tyleż na podolskie gimnazjum. Opat Dermański dał 5000 zł co rok. Inni idą za tym przykładem.
Oczywiście różnie bywało.
Większa część obywateli — wspomina Antoni Andrzejowski — podziela szlachetne widoki Czackiego i chętnie piękne fundusze porobili. Wielu niechętnie dawali, a znalazło się wielu i takich, co krociowe licząc majątki, składki zupełnie odmówili.
Czasem Czacki narażony był nawet na upokorzenia, które dzielnie znosił. Dobro, które tworzył, czyniło go wzniosłym. Książki do gimnazjalnej biblioteki zbierał wszędzie i u wszystkich bez opamiętania. Potrafił obarczyć swoją duszę ciężkim grzechem. Opowiadał niejaki Bykowski, że na miejscu jakiegoś cennego foliału w berdyczowskim klasztorze karmelitów znalazł karteczkę sporządzoną przez miejscowego łacinnika: “Th. Czacki svistavit pro publico bono”.
06 I 2014 #Ryszard Przybylski #Tadeusz Czacki #Krzemieniec #XIX wiek