Mandelsztam, «Żółw»
Wiersz Osipa Mandelsztama w przekładzie Adama Pomorskiego — Żółw:
W Pierii gołoborza i wądoły,
Szły za Muzami pierwsze korowody,
By nas lirnicy ślepi jako pszczoły
Jońskimi przecie uraczyli miody.Od wypukłości panieńskiego czoła
Chłodek wzniosłości ku prawnukom wionie,
Aż im odsłonić czułe groby zdoła
W Archipelagu macierzystym łonie.Wybiega wiosna deptać ruń Hellady,
W barwistej Safo stąpa dziś ciżemce
I z młoteczkami trudzą się cykady,
By pierścioneczek wykuć jak w piosenceTęgi był cieśla: strop pod niebo sięga,
Na ucztę wszystkie wydusili kury,
Dla pary butów pewien szewc-mitręga
Rozpiął na kołkach pięciu wołów skóry.Skorupa-lira pełza ociężale,
Jakiż ten żółw bez palców nieruchawy!
W słonku Epiru leży gdzieś na skale,
Grzeje ospale brzuszek swój złotawy.Komu tam w głowie z takim czymś pieszczoty,
Któż do skorupy sięgnąć ma uśpionej?
Niech o Terpandrze sen swój roi złoty
Czując na sobie suchych palców szpony.Krynica dęby chłodną poi rosą,
Z rozwianym włosem łąka trwa w szeleście,
Pachnie miodunka na uciechę osom.
O, święte wyspy, gdzież to wy jesteście?Tam chleba nikt nadłamanego nie je,
Nieba skrzypliwa nie omroczy praca,
Tam miód i wino, mleko tam się leje,
A koło jakże lekko się obraca.2 maja 1919, Kijów
04 I 2014 #Osip Mandelsztam #poezja #Adam Pomorski