Norwid o Mickiewiczu
Z listu Norwida do Jana Skrzyneckiego, generała armii polskiej, wodza naczelnego powstania listopadowego (15 IV 1848):
Długo mógłbym pisać o osobistych mych cierpieniach, które były powodem, iż ze wszystkimi prawie mą korespondencję zerwałem. Pomijam to wszakże i zatrzymam się tylko nad ostatnią (do dziś licząc) boleścią. Generał wie zapewne, iż Mickiewicz przybył tu — że pragnął (szczerze, jak sądzę) się ukorzyć przed Naczelnikiem Chrześcijaństwa i wieku tego, i narodów.
Trudno zapewne by opisać, jak się tu znalazł, jaką formę względem Kościoła i Polaków ten poeta wielki zająć raczył; dość że (smutno mi wyrzec) znalazłem go albo nałogowo tak już ugrzęzłym w tym kierunku radykalizmu mistycznego, że się wydobyć zeń nie może, albo najpotężniejszym oszukańcem, jakiego przykładu dotąd nie ma. Ten człowiek straszny jest dla Polski. W organizacji jego pękła, jak sądzę, ta sprężyna, któ®a zarazem jest wędzidłem. Dobre i złe się mięsza w subtelności mistycznych formuł jego — na niczym osadzić się nie można w stosunkach z nim, i chyba niewolnikiem jego zostać trzeba. Tak też wielu zrobiło. A kiedy na publicznym zawiązującego się tu Legionu posiedzeniu porwał się z miejsca i nareszcie Towiańskiego książkę wziął do ręki — byłem przymuszony mu zaprzeczyć, a nazajutrz w liście najwyraźniej przedstawić wszystko, co przeciwko kierunkowi przez niego propagowanemu mam na sercu. Nie umiem powiedzieć, jak mnie to wiele kosztowało. Widzieć się przymuszonym tak wielkiej sławie narodowej i siwym włosom prawdy gorzkie słowa powiedzieć, zwłaszcza iż brat mój, tu przytomny, także się przeciw mnie podniósł.
Moralność w towiańszczyźnie jest okropnie pojęta […].
02 I 2014 #Cyprian Kamil Norwid #Adam Mickiewicz #Jan Skrzynecki #towianizm #Andrzej Towianski