Mickiewicz, «Polały się łzy me...»
Z tomu esejów Czytając Mickiewicza Juliana Przybosia fragment o wierszu Polały się łzy me czyste, rzęsiste…:
Kto twierdzi, uwiedziony pozornie naiwną prostotą, że to jest wiersz nieznaczący, banalny — nie widzi nic. Ależ to jeden z najbardziej wyrafinowanych utworów autora Sonetów krymskich, to jeden z najbardziej nowatorskich wierszy w języku polskim! Prostota, którą ujmuje, jest tą najwyższą, którą zdobywa tylko kunszt tak wysoki, że się go nie dostrzega.
Przede wszystkim — Mickiewicz powierzył wzruszenie niezwykle plastycznemu obrazowi: łzy polały się na dzieciństwo, na młodość, na wiek męski. I dzięki tej metaforze te okresy życia nie są już abstrakcyjnymi czasami — są czymś w odczuciu naszym jak naocznie, dotykalnie doświadczone sioło, jak widzialna góra i chmura młodości… Zważcie wyrafinowanie tej metafory: wydaje się tak niezwykle naturalną, naiwnie oczywistą i niedostrzegalną dzięki ukrytej aluzji do codziennego, prozaicznego zwrotu płakać nad czymś, nad swoim życiem. Przez ten nieznaczny obrót składni uzyskał Mickiewicz efekt najwyższej sztuki: wrażenie zwykłości języka, podczas gdy ten język ikryje w istocie rewolucyjną śmiałość wyobraźni. Bo posłuchajcież: czy zdanie leją się łzy na młodość — nie brzmiałoby dziś “awangardowo”?
I odnośny wiersz Mickiewicza:
Polały się łzy me czyste, rzęsiste
Na me dzieciństwo sielskie, anielskie,
Na moją młodość górną i durną,
Na mój wiek męski, wiek klęski;
Polały się łzy me czyste, rzęsiste…
21 II 2014 #Julian Przybos #Adam Mickiewicz #poezja