Tymowski, «Wiersz na zgon...»
Kantorberego Tymowskiego, poety oświeceniowego, Wiersz na zgon Włodzimierza Potockiego:
Tam, gdzie rzeki ojczystej rozhukane wały
Dumne góry Wawelu podlizują skały;
Gdzie ojcowie narodu, których pamięć słynie,
Tronu i szczęścia ludu podnieśli świątynie;
Gdzie ojczysty ptak męża wielkiego natchnieniem,
Że on królów popioły swym oskrzydlił cieniem,
Skąd ludu zdumiałego okrzyki radosne
Przyszłą szczęścia narodu zwiastowały wiosnę —
Stamtąd dzisiaj posępnie na ojczyste niwy
Rozwiewa żal powszechny głos spiżów jękliwy.
Okropny wyrok w łonie wskrzeszonej ojczyzny
Świeżym wznowił pociskiem zagojone blizny.
Bóstwo, co w człeku zbytek rozkoszy uśmierza,
Na znak włądzy nad ludzi wzięło Włodzimierza.
A Sława, co mu świeże zrywała wawrzyny,
Z żalem w księdze cnót świetne dopisuje czyny,
Tymi kończąc bieg życia pamiętnymi słowy:
“By słynąć, nie potrzeba długich lat osnowy.
Zniknął dzielny Włodzimierz w młodości swej kwiecie,
Świetny po sobie przykład zostawiając w świecie —
Że nie lata, lecz dzieła zrządzić mogą chwałę;
Że dosyć żył dla sławy, choć dla czasu mało;
Że można przy dostatkach, bogactwie ogromnym
Być przystępnym, być czułym, uprzejmym i skromnym;
Że będąc panem, można przyjaciół posiadać,
W szczęściu będąc, nie dawać współbraciom upadać;
Że przy blasku, wielkości, honorach i złocie
I cnotliwym być można, i znać się na cnocie;
Że kto kocha ojczyznę na łonie pokoju,
Jej i braci swych szczęścia w chlubnym szuka boju;
Że wśród walki wątpliwej, poświęcając siebie,
Ten Polak, kto Polakiem być umie w potrzebie”.
Rzekła Sława i w martwe wpatrując się zwłoki,
Żal, pamięć w górne nieba przeniosła obłoki.
Zaś wzniesionej żałośnie wyjęknione słowa
O mury się smutnego obiły Krakowa.
03 IV 2014 #Kantorbery Tymowski #XVIII wiek #poezja