Iwaszkiewicz, wspomnienia
Dwie doskonałe anegdoty z Podróży do Polski Jarosława Iwaszkiewicza (spisane w drugiej połowie lat 70.). Pierwsza — o wizycie królowej Elżbiety belgijskiej do Polski:
Nie towarzyszyłem jej do kościoła Świętego Krzyża w Warszawie, które to nabożeństwo dało asumpt do powstania anegdoty powtarzanej przez całą prasę europejską. Królowa miała mnie zapytać, czy jestem katolikiem, na co miałem odpowiedzieć: “Tak, wierzący, ale nie praktykujący”. A więc jest pan komunistą, miała pytać dalej monarchini. “Nie, nie wierzący, ale praktykujący” — miała brzmieć moja odpowiedź. Anegdota zabawna, ale nieprawdziwa. Puścił ją w obieg zapewne któryś z literatów, gdyż użyto w niej słów wypowiedzianych kiedyś przez Nałkowską, że jest komunistką niewierzącą, ale praktykującą.
I druga — o Irenie Solskiej. Staś to oczywiście Witkacy.
Wśród tych osobliwości z całkowitą swobodą Staś pokazywał cykl pocztówek (drukowanych) malarza Walerego Eliasza Radzikowskiego, który dostał pomieszania zmysłów na tle miłości do Ireny Solskiej.
Staś z taką dezynwolturą dawał do obejrzenia te pocztówki, że oglądającym do głowy nawet nie przychodziło, że dotykają w tej chwili bolesnej sprawy z życia samego Witkacego.
Pocztówki były nader dziwaczne, wszystkie przedstawiały zgrupowane sylwetki nagich kobiet, wszystkie one miały rysy jednakowe i wszystkie przedstawiały nagą Solską. A więc naga Solska czerpała wodę ze źródła, podawała ją drugiej nagiej Solskiej, inna naga Solska kąpała się przy tym źródle lub nachylała się nad nim z góry. Całe gromady nagich Solskich siedziały na nagich gałęziach drzew jak stada wróbli, i tak dalej.
14 V 2015 #Jaroslaw Iwaszkiewicz #XX wiek #Zofia Nalkowska #Walery Eliasz Radzikowski #Witkacy #Irena Solska