Wiersz Osipa Mandelsztama w przekładzie Adama Pomorskiego:
Kiedy pomiędzy cienie schodzi życie-Psyche
Półprzezroczystym lasem w ślad za Persefoną,
Ślepa jaskółka spada pod jej stopy ciche
Ze stygijską czułością i wicią zieloną.
Wokół uciekinierki widma się zebrały,
Witają nowicjuszkę zawodzącym głosem,
Z wielkim niedowierzaniem, w nadziei nieśmiałej
Słabe swe załamują ręce nad jej losem.
Ktoś tam flakonik perfum, ktoś lusterko niesie,
Duszy, kobiecie przecież, miła to zabawka,
I przezroczystych głosów po bezlistnym lesie
Siąpią suche biadania niby drobna mżawka.
Przezroczystego lasu nie widząc z daleka
Dusza stąpa stropiona przez tę czułą wrzawę
I chucha na lusterko, i z oddaniem zwleka
Miedzianego opłatka za mglistą przeprawę.
1920
19
I
2014
#Osip Mandelsztam
#poezja
#Adam Pomorski
W 1902 roku przeprowadzono zbiórkę na fundusz jubileuszowy dla Marii Konopnickiej; za zebrane pieniądze chciano kupić pisarce dom na wsi. Sceptycyzm wobec tego pomysłu wyraża w liście do Elizy Orzeszkowej Aleksander Mańkowski:
Jako mieszkaniec wsi, dobrze obeznany ze stroną praktyczną, a raczej niepraktyczną takiego życia, boję się, czy utrzymanie domu na wsi i mieszkania w nim nie przewyższy materialnych zasobów p. Konopnickiej, która w dodatku kilka miesięcy zimowych musi co roku spędzać za granicą z powodu zdrowia. […] doszedłem do przekonania, że trzeba być bogatym, by móc na wsi mieszkać we własnym domu. Nie wiem, jakie materialne rezultaty wykazuje jubileuszowy dar ofiarowany Sienkiewiczowi, ale podejrzewam, że musi dwa razy więcej teraz pisać na to, by się móc przy Oblęgorku utrzymać.
18
I
2014
#Maria Konopnicka
#Eliza Orzeszkowa
#Aleksander Mankowski
Z eseju Ryszarda Przybylskiego Uśmiech Demokryta:
Starość to czas dzikiej agresji wspomnień. Wszystko jedno czym się zajmujesz, wszystko jedno o czym rozmyślasz, nagle, wyłoniony z pamięci obraz, obojętnie czyś go dziesięcioleciami pielęgnował, czy przez dziesięciolecia o nim zapomniał, wdziera się nieproszony w strumień myśli i paskudzi ci ciągle jeszcze rześką aktualność. Często przypomina to napaść i gwałt. Przechowywana w pamięci przeszłość, wydobyta z tajemniczej czeluści, potrafi więc zachować się niekiedy jak nieobliczalny furiat.
A kilka stron dalej:
Henri Bergson uważał, że wspomnienia pojawiają się niekiedy dzięki “skojarzeniom przez podobieństwo”. Tego rodzaju zjawy szybko przychodzą, ale też równie szybko odchodzą. Duża ich część jest na ogół pozbawiona znaczenia.
Jeżeli całość naszych wspomnień — pisał w L’Enérgie spirituelle — napiera nieustannie z głębi nieświadomości, ukierunkowana na życie świadomość przepuszcza legalnie tylko te wspomnienia, które mogą przyczynić się do aktualnego działania, jakkolwiek wiele innych przemyca się, wykorzystując ów ogólny warunek podobieństwa. […] W zasadzie przeszłość pojawia się więc w świadomości tylko w tej mierze, w jakiej może dopomóc w zrozumieniu teraźniejszości i przewidywaniu przyszłości: oświetla ona działanie.
(Swoją drogą: korektę eseju zrobiła Renata Lis, późniejsza autorka poczytnej biografii Flauberta; nie mogę zarzucić jej niechlujności, bo te same błędy — od problemów z przecinkami przed spójnikiem a do odmiany nazwisk — powtarzały się tak często, że o żadnej nieuwadze nie mogło być mowy).
17
I
2014
#Ryszard Przybylski
#Henri Bergson
Z ciekawej książki Tomasa Venclovy Opisać Wilno:
Nie można pojąć litewskiej kultury bez znajomości innego mitu, dotyczącego Witolda i Jagiełły. Jak już wspomniałem, byli ony stryjecznymi braćmi, wnukami Giedymina, najczęściej sojusznikami, jednakże przyszło im stać się uosobieniem dwóch różnych tradycji. Jagiełło, który na początku uchodził za barbarzyńcę z puszczy, bardzo skwapliwie przyjął chrześcijaństwo i zwyczaje europejskie. Jest uważany za jednego z największych władców Polski, spoczywa w Krakowie, pod płytą renesansowego nagrobka z marmuru, a wizerunek jego twarzy na tym nagrobku przypomina profil Dantego. Witold ochrzcił się trzy razy — na początku na krótko zbratał się z Krzyżakami i przyjął imię Wiganda, potem przeszedł na prawosławie, w końcu znów stał się katolikiem o imieniu Aleksander. Bardziej niż religia obchodziła go władza. W rzeczywistości pozostawał pogańskim władcą, o wiele potężniejszym od swoich poprzedników: jego wasalami byli Krzyżacy, Moskwa, a nawet Złota Orda tatarska.
Litwini odnoszą się do Witolda podobnie jak Francuzi do Napoleona. Ich państwo znalazło się dzięki niemu u szczytu potęgi, rozpościerało się od Bałtyku do Morza Czarnego. Podobnie jak Napoleon, Witold był małego wzrostu i drobnej budowy ciała. Jeden z potomków Witolda to moskiewski car Iwan Groźny. Natomiast Witold nie był groźny — nie wsławił się okrucieństwem, okazał się jednak energicznym politykiem i administratorem, tudzież władcą, lubującym się w przepychu i mającym szeroki gest. Jagiełło posiadał tytuł królewski, Witold pozostawał tylko wielkim księciem, zajmując w zjednoczonym państwie poniekąd drugorzędną pozycję: według umowy unijnej Litwa była do Polski przyłączona (w umowie użyto słowa applicare). Pod koniec życia Witold próbował także zostać królem, co by zrównało Wilno z Krakowem, jednakże mu się to nie udało. W wieku prawie osiemdziesięciu lat był jeszcze dobrym jeźdźcem, pewnego razu spadł jednak z konia i wkrótce umarł. Został pochowany w katedrze wileńskiej, jego imię jest utrwalone na tablicy; grób się nie zachował.
Wszystko to spowodowało, iż w Polsce i Litwie ma się całkowicie różny stosunek do wspólnej historii. Albo sympatyzuje się z Witoldem, czyli z litewskim separatyzmem, albo z Jagiełłą, czyli z jednością dwóch państw, w której Litwa nie jest ważniejszą częścią. Tertium non datur.
16
I
2014
#Tomas Venclova
#Wilno
Dwie krytyki wydanych w 1833 roku Ksiąg pielgrzymstwa i narodu polskiego Adama Mickiewicza. Pierwsza — Adama Gurowskiego:
Wyznajemy to z bólem: Mickiewicz jest człowiekiem przeszłości. Pogrążony stale w mistycznych rojeniach katolicyzmu, podaje się za proroka wiary straconej. Pisarz uczony i poeta wsteczny, podobny jest do tych umysłów wyjątkowych, które z upodobaniem odgrzebują stare myśli pod nową i błyskotliwą postacią: łatwo można spostrzec, że filozofia jego współżyła blisko z p. de Maistre i de La Mennais. […] Jako człowiek zadaje kłam poecie, który chciałby się objawić ludowi jako nowy Mesjasz i który zapomina woli boskiej przypisać przyczynę swoich nieszczęść. Aby głosić się prorokiem, trzeba być męczennikiem.
I nieco bardziej wyważona – Jana Czyńskiego (co ciekawe, sformułowana w przypisie do powieści Jakobini polscy):
On budując na wierze i miłości odrodzenie globu, pomięszawszy najwznioślejsze prawdy z najobrzydliwszym przesądem, nie znalazł uczniów na słowiańskiej ziemi […] Któż nie odda należnej czci tym wzniosłym przykazaniom: “Ubodzy i nędarze współdziedzicami moimi są”; “Cudzoziemcy razem ze mną współprawodawcami są”; “Prostaczkowie współuczniami mymi są”, ale któż nie potępi zarazem bluźnierstw, przesądów i tej nieokreślonej wiary, co tylekroć doprowadziła do ciemnoty i niewoli.
15
I
2014
#Adam Mickiewicz
#Adam Gurowski
#Jan Czynski
#XIX wiek