Lévi-Strauss o kuchni japońskiej
Wywiad z Claude’em Lévi-Straussem przeprowadzony przez Junzo Kawadę (z książki Straussa Druga strona księżyca. Pisma o Japonii):
Junzo Kawada: Zawsze cechowała pana żywa ciekawość intelektualna, ale także i gastronomiczna. Czy może pan skomentować kuchnię japońską na podstawie pańskiego własnego doświadczenia?
Claude Lévi-Strauss: Pan wie, że od razu polubiłem kuchnię japońską. Jednak było w niej dla mnie wiele nowości. Oczywiście przebywając wśród Indian w Brazylii, jadłem żywe larwy — surowe, tak!, ale nie jadłem surowej ryby; sashimi, absolutnie tego nie znałem…
JK: O tak, surowy karp!
CLS: Tak, tak, podobnie i inne ryby. To, co od razu mi się spodobało w kuchni japońskiej, to to, co zawsze mnie urzekało w ukiyo-e, a także to, co ogólnie nazywa się “sztuką Yamato”, czyli staranie o pozostawienie kolorów w stanie czystym, rozróżnianie rysunku i barwy: stosowanie pewnej dekompozycji, by tak rzec, elementów, z których nasza kuchnia i nasze malarstwo starają się stworzyć ogólną syntezę.
Ale ten sposób pozostawiania smaków w stanie czystym, w całej ich prostocie, pozostawiania konsumentowi starania o samodzielne zorganizowanie gamy smaków, jakimi ma ochotę się rozkoszować, to wydaje mi się mocno pociągające. Muszę zresztą powiedzieć, że od pobytu w Japonii jadam ryż gotowany wyłącznie na sposób japoński. A dzięki prezentom odkryłem z radością ryż z yakinori, który wraz ze smakiem alg ma dla mnie moc przywoływania Japonii, podobnie jak magdalenka dla Prousta!
06 II 2014 #Claude Levi-Strauss #Japonia #kuchnia