W XIX-wiecznym Wilanowie
Z książki Anieli Kowalskiej pod tytułem Warszawa literacka w okresie przełomu kulturalnego 1815–1822:
W piękne ranki, a zwłaszcza popołudnia, chętnie wybierano się na dalsze spacery. Szukano rozrywki i malowniczych widoków poza rogatkami Warszawy. Pociągał niektórych Natolin, urządzony w angielskim guście, z ogrodem-zwierzyńcem, z wytwornym pałacykiem odbijającym wesoło od smutnej raczej okolicy. Innych Królikarnia ze wspaniałym widokiem na całą wilanowską dolinę. Ulubionym jednak nade wszystko miejscem zbiorowym wypraw były wspaniałe ogrody Wilanowa, imponujące niebotycznymi konarami drzew, najpiękniejsze w Polsce. Wilanów dystansował nawet Łazienki, pociągające kaskadami, amfiteatrem na wyspie, kamiennymi posągami i piękną architekturą budowli. Łazienki były systematycznie okupowane przez mieszczańską publiczność stolicy, ściągającą tu dorożkami lub piechotą. Tymczasem dalej położony, malowniczy Wilanów był celem strojnych kuligów.
“Od wielu lat warszawianie, ukończywszy karnawał, jeszcze w dzień popielcowy używają zabawy przejażdżką do Wilanowa” — wspominał “Kurier Warszawski” w dniu 9 marca 1821 r. i zdumiewał się niezwykłą tego roku w Wilanowie liczbą gości, co należało zawdzięczać wyjątkowej pogodzie i sannie doskonałej. Zjazd był ogromny i jak nigdy dotąd uderzał rozmachem i okazałością. “Karet i Koczów — zapewniał «Kurier» — było 450, a w ogólności z sankami i dorożkami tysiąc pojazdów. Pomiędzy rozlicznymi różnych narodów ekwipażami, a mianowicie angielskimi, rosyjskimi, krakowskimi, szczególniej zastanawiały sanie ogromne, do których osiem koni białych było zaprzężonych; każda para koni miała postyliona suto galonowanego. Sanie były wysłane dywanami i futrami, a mieściły w sobie kilkunasty z najznakomitszej młodzieży. Widok ten przypominał dawne staropolskie kuligi”. W tym właśnie zwyczajowym dniu roku, w środę popielcową, cały wytworny wielki świat wyznaczał sobie rendez-vous w Wilanowie.
02 III 2014 #Warszawa #XIX wiek #Aniela Kowalska #Kurier Warszawski