Dwa przekłady słynnego sonetu Stephane’a Mallarmégo — Adama Ważyka:
Unosząc swe paznokcie błyszczące onyksem
Trwoga północna, lampę ściskającą zmora,
Dźwiga marzenia zmroku spalone z Feniksem,
Prochy, których nie zbierze popielna amfora
W salonie na kredensach nieozdobnych ptyksem:
Zniknął bibelot pustki dźwięczącej z wieczora,
(Mistrz bowiem łzy chce czerpać stanąwszy nad Styksem
Jedyną rzeczą, którą Nicość uznać skora.)
Przy oknie odsłoniętym na Północ, być może,
Światełko jakieś pełga dokładnie po wzorze
Jednorożców zionących płomieniami w niksę
Obłocznie nagą w lustrze, ale idzie czas gdy,
W zapomnieniu więzione w tych ramach, wybłyskiem
Opowiedzą się naraz siedmiorakie gwiazdy.
I Mieczysława Jastruna:
Wysoko wznosi onyks paznokci połyskiem
Trwoga, w północy tej dźwiga lampadofora
Niejeden sen wieczorny, co spłonął z Feniksem,
Popiołów jego żadna nie mieści amfora
Na kredensach w salonie z nieobecnym ptyksem,
Bibelot szemrze o marności, znikły wczoraj,
(Bo mistrz poszedł prawować się o łzy ze Styksem
Mając rzecz jedną, którą poszczycić się skora
Nicość) Przy oknie, co się na północ rozwiera,
Złoto być może wzdłuż dekoracji zamiera
Jednorożców zionących przeciw nimfie pyskiem
Ognistym, ona chmurka, w zwierciadle zgaszona,
Co w ramach zapomnienia w migotaniu iskier
Utwierdza się po chwili gwiazdami siedmioma.
16
IX
2014
#Stephane Mallarme
#Adam Wazyk
#Mieczyslaw Jastrun
#poezja
#XIX wiek
Autor bloga na chwilę zawiesił swoją działalność, głównie z powodu nadchodzącej sesji i bardzo pracowicie zapowiadających się wakacji. Wróci, ale nie w najbliższym czasie.
Tymczasem polecam otwarte kursy internetowe Uniwersytetu Yale. Bardzo ciekawe rzeczy.
26
V
2014
#humanistyka
Wiersz Edgara Allana Poe Do matki — w tłumaczeniu Antoniego Lange:
W niebiosach — przeczuwana z dawna to zagadka —
Kiedy anioły szepczą ze soba do ucha,
Nie znajdą śród wyrazów najsłodszych dla ducha
Gorętszego, świętszego nad ten wyraz: “Matka!”
Więc z dawna cię już zowiem tym imieniem drogiem,
Ciebie, coś mi jest więcej niz matka rodzona,
I jedna dziś napełniasz treść mojego łona,
Odkąd nasza Wirginia stanęła przed Bogiem.
Matka moja, co wcześnie opuściła syna,
Była tylko mą własną matką, lecz jedyna
Ty — byłaś matką owej, com kochał nad życie.
Droższaś mi więc od matki, com miał w dni rozkwicie,
Tak jak moja małżonka, co śpi w grobowców głuszy,
Była droższą mej duszy nad życie mej duszy.
27
IV
2014
#Edgar Allan Poe
#Antoni Lange
#poezja
#XIX wiek
Z Galla Anonima Kroniki polskiej w tłumaczeniu Romana Grodeckiego rozdział 12 I księgi — Jak to Bolesław przechodził swoje ziemie, nie krzywdząc ubogich:
Za jego bowiem czasów nie tylko komesowie, lecz nawet ogół rycerstwa nosił łańcuchy złote niezmiernej wagi; tak opływali [wszyscy] w nadmiar pieniędzy. Niewiasty zaś dworskie tak chodziły obciążone złotymi koronami, koliami, łańcuchami na szyję, naramiennikami, złotymi frędzlami i klejnotami, że gdyby ich drudzy nie podtrzymywali, nie mogłyby udźwigać tego ciężaru kruszców. A takiej jeszcze wziętości udzielił Bóg Bolesławowi i tak wszyscy byli jego widoku spragnieni, że jeśli przypadkiem oddalił kogoś sprzed swego oblicza na krótki czas za niewielkie jakieś przestępstwo, to choć tenże zażywał wolności i swych dóbr, jednak jak długo nie był przywrócony do łaski i możności oglądania go, uważał się nie za żyjącego, lecz zmarłego, nie za wolnego, lecz zamkniętego w więzieniu.
Wieśniaków swych również nie napędzał, jak surowy pan, do robocizny, lecz jak łagodny ojciec pozwalał im żyć w spokoju. Wszędzie bowiem miał swoje miejsca postoju i służby dla siebie ściśle określone i nie lubił [przebywać] jak Numida w namiotach lub na polach, lecz najczęściej przemieszkiwał w miastach i w grodach. A ilekroć przenosił miejsce pobytu z jednego miasta do drugiego, to rozpuściwszy na pograniczu jednych włodarzy i rządców, zastępował ich innymi. I żaden wędrowiec ani pracownik nie ukrywał podczas jego przemarszu wołów ani owiec, lecz przejeżdżającego witał radośnie biedny i bogaty, i cały kraj spieszył go oglądać.
26
IV
2014
#Gall Anonim
#Boleslaw Chrobry
#XI wiek
#XII wiek
Z eseju Marii Janion Hermeneutyka (z tomu Humanistyka: poznanie i terapia), 1972 rok:
Zbrodnicza lekcja, jakiej faszyzm udzielił Europie, nie powinna pójść w zapomnienie. Hermeneutyka powołana jest do tego, by nie dopuszczać do zmiany struktury tradycji, do jej deformacji, by utrzymywać tradycję przy życiu, by bronić uniwersalnych znaczeń europejskich, by powtarzać i dowodzić, że np. słowo “ludzkość” zawsze znaczyło to samo w tradycji europejskiej, że nie można go dowolnie kształtować i wypaczać — gdyż może się to odbyć tylko za cenę odstąpienia i od słowa, i od ludzkości samej. Tak rozumiana przez hermeneutykę tradycja i zanurzone w niej arcydzieła wyznaczają miarę humanizmu. I tak pojąć można zadanie hermeneutyki wypowiedziane w nakazie “strzeżenia, tradycji”. Ale hermeneuta to taki pilnujący skarbca tekstów strażnik, który musi też ciągłe sprawdzać, czy skarby jego nie zaśniedziały, czy wartości nie zastygły w dogmaty.
25
IV
2014
#Maria Janion
#XX wiek
#humanistyka
#hermeneutyka
#faszyzm