Fragment prozy Romana Jaworskiego (Amor milczący z Historii maniaków) i wspomniany obraz Etcheverry’ego:
Rozbawiona zatyka mu usta.
— Dosyć. Więc, jak z nimi, niechaj Jerzy i ze mną sobie pocznie. Ale bardzo, bardzo serdecznie!
Skoczyła do saloniku, drzeworyt niesie i ukazuje. Etcheverry, Vertige. Prosi:
— Na przykład, niech Jerzy ze mną zrobi, jak tutaj!
Sadowi się na sofce według wzoru, głowę w tył pochyla, oczy przymyka w omdlałym pragnieniu. I czeka, kiedy stanie za nią i w usta się wpije. Długo czeka.
On tymczasem przed wielkim lustrem się zatrzymał, wszystkie światła wzniecił, rzęsy przeciera, w siebie się wpatruje.
21
IX
2014
#Roman Jaworski
#XX wiek
#Denis Etcheverry
#malarstwo
Z tomu Martwa pogoda wiersz Leopolda Staffa — Nike z Samotraki:
W wietrznych falach twych wiotkich szat słyszę muzykę
Lotu, którego żadne nie prześcigną ptaki,
Czarująca bogini triumfu, o, Nike,
Co od wieków zdyszana lecisz z Samotraki!
Pośpiech potężnych skrzydeł twych powietrze chłoszcze,
Niosąc zwycięstwo, sław liście laurowe.
Nie pragnę ich. I temu jedynie zazdroszczę,
Dla którego w porywie swym straciłaś głowę.
20
IX
2014
#Leopold Staff
#poezja
#XX wiek
Jerzy Stempowski, Notatnik niespiesznego przechodnia, XX:
Na początku powojennego okresu wpadł mi w ręce specjalny numer szwajcarskiego czasopisma uniwersyteckiego, w którym rektorzy, profesorowie i doktorzy zgodnym chórem odradzali młodzieży studia wyższe nieprowadzące do zarobków i samodzielności. Krajowi — mówili — potrzebniejsi są technicy, wykwalifikowani robotnicy, rzemieślnicy. Wywody te, oparte na niepewnym kryterium użyteczności, okazały się tylko częściowo słuszne. Wynika z nich jasno tylko to, że szkolnictwo będzie coraz bardziej podporządkowane domniemanym wymaganiom rynku pracy. Nie wiem, czy najbardziej nawet giętki system szkolnictwa potrafi im sprostać. W przemyśle rodzą się co dnia nowe specjalności i brak wyszkolonego w nich personelu grozi zahamowaniem produkcji i racjonalizacji w tej czy innej grupie zakładów przemysłowych. Fabryki muszą same przeszkalać i dokształcać swój personel lub szukać go za granicą. Co kilka dni czytam o otwarciu kursów szkolących w obsługiwaniu jakichś nowych maszyn lub urządzeń technicznych.
Tekst pochodzi z 1962 roku, ale wciąż jest aktualny — i stanowi rozsądną odpowiedź na narzekania pracodawców, że uniwersytety zbyt małą wagę przywiązują do umiejętności praktycznych.
19
IX
2014
#Jerzy Stempowski
#XX wiek
#humanistyka
Z tomu przekładów poezji chińskiej pióra Leopolda Staffa — wiersz Naga dziewczyna Li-Chuang-Kia:
By odwiedzić swego narzeczonego pod wielką wierzbą na brzegu rzeki, włożyła swoje dwie najpiękniejsze suknie.
Gdy słońce zaczęło się słaniać, rozmawiali jeszcze czule.
Nagle ona wstała, zawstydzona, gdyż nie miała już swej trzeciej sukni: cienia wierzby.
18
IX
2014
#Leopold Staff
#XX wiek
#Li-Chuang-Kia
#poezja
Z fenomenalnych Listów z podróży Karela Čapka fragment o mieszkankach Sewilli w przekładzie Piotra Godlewskiego:
Wszystko, co teraz nastąpi, niech będzie powiedziane na cześć i chwałę mieszkanek Sewilli. Są drobne i czarne, czarnowłose, o czarnych i ślizgających się oczach, i chodzą przeważnie w czarnych sukniach; mają drobne ręce i nogi, jak wymaga stara liryka rycerska, i wyglądają, jakby właśnie szły do spowiedzi, to znaczy nabożnie i odrobinę grzesznie. Ale co dodaje im szczególnej chwały i godności, to peineta, wysoki grzebień z szylkretu, koronujący każdą mieszkankę Sewilli; grzebień bogaty i triumfalny, podobny do korony lub aureoli. To pomysłowe zwieńczenie zmienia każdą czarną chiquitę w wysoką i dostojną damę; z takim czymś na głowie trzeba kroczyć dumnie, nieść głowę jak monstrancję i strzelać tylko oczami, co też mieszkanki Sewilli robią.
Drugim i jeszcze większym powodem do chwały mieszkanek Sewilli jest mantyla, koronkowy szal przerzucony przez ów królewski grzebień; mantyla czarna lub biała, podobna do zasłony muzułmanek, do kaptura pokutnika, do mitry arcykapłana i hełmu zdobywcy; mantyla, która służy do tego, by kobietę zarazem koronowała, zasłaniała i pozwalała jej prześwitywać w sposób najbardziej uwodzicielski. Jak żyję, nie widziałem na kobietach nic bardziej dostojnego i wyrafinowanego od tego połączenia klasztoru, haremu i woalki kurtyzany.
17
IX
2014
#Karel Capek
#XX wiek
#Hiszpania
#Piotr Godlewski