Nowe Ateny

Nowe Ateny — zbitka barwnych i oryginalnych cytatów z dzieł zapomnianych — anegdot z towarzystw wszelkiego autoramentu — literackich plotek różnej akuratności. Mądrym dla memoryjału, idiotom dla nauki, jak mawiał Benedykt Chmielowski. Więcej informacji?

Miłosz, «Ja nie Wyka i nie Pigoń»

Po samobójczej śmierci Aleksandra Wata wdowa po nim, Ola Watowa, rozpoczęła usilne starania o wydanie spuścizny po mężu-poecie. Pomagał jej w tym wielce Czesław Miłosz, a ich korespondencja o Sprawie została wydana jako Listy o tym, co najważniejsze. W liście 15. z grudnia 1967 roku Miłosz pisze:

Ja wiem, że chcesz, żebym napisał przedmowę do tomu [wierszy Wata], pisał mi o tym też Kocik. Zrozum moje opory. Ja nie Wyka i nie Pigoń, ale też jako poeta i kolega Olka, choć młodszy, postawiony jestem w sytuacji szczególnej, nie mogę wierszy Olka “zalecać”, bo to śmieszne, nie mogę “podziwiać”, choćbym prywatnie podziwiał, bo to w takich pisaniach nie wychodzi. A w ogóle to nie znoszę pisać o poezji i co napisałem do “Kultury”, było niejako wymuszone przez okoliczności. […]

Ale ja naprawdę nie mogłem zgodzić się na to, żeby pisać jakiś polonistyczny wstęp, to ohyda, a ten inny to nie wiem, czy potrafię, ale chciałbym. Ty nie wbijaj sobie do głowy, że wchodzą w grę jakieś inne motywy, np. obojętność.

14 IV 2014 # # #

Słonimski o Langem

Z Alfabetu wspomnień Antoniego Słonimskiego wspomnienie:

Starszy pan w podniszczonym paletku prosił w budce tytoniowej o trzy papierosy. Kupowanie papierosów na sztuki było wtedy przywilejem ludzi ubogich. Poznałem go. Był to najpopularniejszy poeta moich lat szkolnych. Antoni Lange, przyjaciel mego ojca. Czemu szybko oddaliłem się? Dlaczego nie kupiłem mu papierosów, nie zaproponowałem pożyczki? Bałem się, że moja pomoc może go upokorzyć. Chyba dlatego udałem, że go nie widzą. Lękałem się go urazić. Pamiętałem jeszcze famę tego lwa warszawskich salonów. Słynny był wtedy jego wiersz: A więc nie lubi Pani mych rymów zbyt prostych? Rymy: “prostych — akrostych”, “chabry — abrakadabry”, “Murzyn — drużyn”, wydawały się nam wtedy nieosiągalnym atrybutem prawdziwej poezji. Poznałem później inne piękne wiersze Langego i do dziś brzmi w moich uszach strofa:

Biały wiersz — cud nad cudy — lampa czarodziejska,
Heksametr z Ilionowych wzięty wykopalisk,
Jak pantera wygięta w skok — strofa alcejska
Nęci mnie dzisiaj bardziej niż wdzięki odalisk.

13 IV 2014 # # # #

Norwid o złości

Z listu Norwida do Marii Trębickiej, przyjaciółki ukochanej poety, Marii Kalergis (2 I 1846):

Mam pojęcie o złości, że ta nie ma istnienia osobnego i samodzielnej siły, że ta jest tylko brakiem dobra, jak cień jest brakiem światła, i nie ma cieniu osobnego samodzielnie ciemnego — nie ma słońca-czarnego. Stąd też we złe nie wierzę, lecz wierzę mocno w dobrą wiarę. Ta jest najlepszym pośrednikiem i profesorem stylu. Ta jedna może dopełnić, czego wyrazić nie możemy dla braku słów, częstokroć — a może prawie zawsze — tak blado rzeczy malujących.

Niedaleko Norwidowi-poecie do Norwida-epistolografa.

12 IV 2014 # # #

Boy i mariawici

236. list Boya-Żeleńskiego w zbiorze z 1972 roku — i wybitnie wyróżniający się w jego archiwum. Pod koniec lat 20. Boy zaangażował się w antybrązowniczą kampanię mickiewiczowską, a jedną z kwestii przez Boya badanych był właśnie towianizm, który miał rzekomo odżyć w Kościele Mariawitów.

List skierowany do bp. Bartłomieja Przysieckiego 10 VII 1929 roku.

Wielebny i kochany Ojcze!

Niezmiernie mi było żal, że autobus przerwał naszą rozmowę w tak bardzo interesującym punkcie, chciałbym ją jeszcze podjąć na nowo. Kiedy kochany Ojciec będzie w Warszawie, może mnie Ojciec zechce łaskawie odwiedzić, Smolna 11, a będziemy mogli swobodnie porozmawiać. Pragnąłbym napisać artykuł obszerny do pisma literackiego o tych niezmiernie interesujących tradycjach mesjanizmu i towianizmu odżywających w Waszym zakonie, z punktu literackiego; to by było bardzo zajmujące i sądzę, że udałoby mi się zainteresować waszymi ideami inną publiczność i od innej strony. Mam nadzieję, że mi kochany ojciec do tego dopomoże. Czy mogę na to liczyć? Przede wszystkim ponawiam moją prośbę o użyczenie mi — lub pożyczenie — w całości pisma wydawanego przez Ojców i w ogóle ich wydawnictw, pragnąłbym je przestudiować, a potem porozmawialibyśmy gruntownie o tym wszystkich i napisałbym artykuł albo serię artykułów.

Ja będę teraz jeszcze tydzień w Warszawie, potem jadę do Krynicy (Zakład dra Skórczewskiego), w drugiej połowie sierpnia (ok. 20) wracam znów do Warszawy.

Kończę słowami serdecznego podziękowania dla Ojców za tak miłe i życzliwe przyjęcie w Płocku i w Felicjanowie, z którego zachowuję najlepsze wrażenia. Jeszcze raz powtarzam, jak mi żal było rozstawać się z kochanym Ojcem w tak zajmującym momencie, i w ogóle że tak musiałem się śpieszyć do Warszawy. Mam nadzieję powetować to sobie jeszcze kiedy, jeżeli Ojcowie pozwolą. Proszę ode mnie wyrazić głębokiego szacunku i pozdrowienia Matce Przełożonej, księdzu arcybiskupowi, księżom biskupom Próchniewskiemu i Feldmanowi, i w ogóle wszystkim Ojcom, z którymi miałem przyjemność się zetknąć.

W nadziei otrzymania jeszcze w Warszawie paru słów odpowiedzi w kwestii mojej prośby, wyrazy prawdziwego szacunku i poważania łączę.

Boy-Żeleński

Projektowana seria artykułów nie doszła do skutku, ale w latach 50. księża mariawici opublikowali dwa listy Boya z dopiskiem:

…publikujemy dwa jego listy pisane do biskupa K.M. Bartłomieja Przysieckiego. Jeden z tych listów, jak się zdaje, świadczy dość wyraźnie o życzliwym stosunku Boya-Żeleńskiego do mariawickiego ruchu religijnego i z tego względu stanowi oryginalny, a dla nas szczególnie sympatyczny dowód braku uprzedzeń w jego umysłowości.

11 IV 2014 # # #

Sęp-Szarzyński, «Sonet II»

Sonet II Mikołaja Sępa-Szarzyńskiego w opracowaniu edytorskim Tadeusza Sinki (BN I 118):

Na one słowa Jopowe: Homo natus de muliere, brevi vivens tempore etc.

Z wstydem poczęty człowiek, urodzony
Z boleścią, krótko tu na świecie żywie,
I to odmiennie, nędznie, bojaźliwie;
Ginie, od Słońca jak cień opuszczony.

I od takiego, Boże nieskończony,
W sobie chwalebnie i w sobie szczęśliwie
Sam przez się żyjąc, żądasz jakmiarz chciwie
Być miłowany i chcesz być chwalony.

Dziwne są twego miłosierdzia sprawy:
Tym sie Cherubim, przepaść zrozumności,
Dziwi zdumiały, i stąd pała prawy

Płomień, Seraphim, w szczęśliwej miłości.
O Święty Panie, daj, niech i my mamy
To, co mieć każesz, i tobie oddamy!

(Motto: z Księgi Hioba — “człowiek urodzony z niewiasty, przez krótki czas żyjąc itd.”; “jakmiarz” — wg Sinki “jakby, prawie”; w wydaniu J.S. Gruchały wtrącenia “Boże nieskończony, / W sobie chwalebnie i w sobie szczęśliwie / Sam przez się żyjąc” i “przepaść zrozumności” są w nawiasach dla większej czytelności tekstu).

I jeszcze komentarz Tadeusza Sinki, który charakteryzuje sonet II przez jego podobieństwa do dzieła mistyka, Ludwika z Grenady, Zwierciadło człowieka chrześcijańskiego:

Granaty «Zwierciadło» to rozmyślania na cały tydzień, przyczem tematami rozmyślań na poszczególne dni (od poniedziałku do niedzieli) są: grzechy, mizerje żywota tutecznego [!], śmierć, sąd ostateczny, męki piekielne, chwała niebieska, dobrodziejstwa Boskie. […]

Zakończenie sonetu drugiego, o Cherubimie, przepaści rozumności, i o Seraphimie, prawym płomieniu, pałającym w szczęśliwej miłości, ma odpowiednik w sobotnim ustępie «Zwierciadła», gdzie czytamy, że «w Cherubinach są zamknione skarby mądrości Bożej», a Serafinowie są najwyższymi duchami i przedstawiają «jasność kontemplacji» i «gorącość pałającej miłości».

10 IV 2014 # # # #