Z trzeciej pieśni Zamku kaniowskiego Goszczyńskiego — krajobraz po bitwie polsko-kozackiej na Ukrainie:
A w garle jaru jak wrzały, tak wrzały
Dźwięczące cięcia, ryczące wystrzały
I zgiełku męży wyjąca muzyka.
Niejeden jeździec zwinął się bez głowy,
Niejeden leżał pod ciężarem konia,
Niejedna z ostrzem rozstała się pika,
Niejeden w bryzgi poszedł miecz stalowy
Nim przepełniwszy bagniste parowy,
Powódź się wojny rozlała na błonia.
I któż jest w sile z żyjących na ziemi
Ogarnąć pięcią zmysłami słabemi
Ten taniec mordu, jaki wyprawiły
Wszystkie uczucia, wszystkie człeka siły
W jedno uczucie, w rozpacz przerodzone?
Dzięki połyskom, co z pożaru biją,
Że czasem nocy uchylą zasłonę!
Większe ciemnościom, że je znów zakryją!
10
XII
2013
#Seweryn Goszczynski
#poezja
Przeszedł przez Polskę w zeszłym tygodniu orkan Ksawery, a z tego powodu okolicznościowy wiersz Antoniego Lange z jego słynnych Rozmyślań (1906):
I
Orkany wyły i huczał grom…
Pioruny biły w cichy mój dom.
Oto ponury — stoję śród zgliszcz!
O, słońce! Chmury rozpędź i zniszcz
W promieni ruchu, śród złotych drgań!
Cierpiałeś, duchu! a teraz — wstań!
II
Zbudź się me serce z drętwych snów,
W życia iskierce — zbudź się znów!
Zbudź się w uśmiechu, w wiosennym echu —
W kwiatów oddechu — i pieśń swą mów!
09
XII
2013
#Antoni Lange
#poezja
Na świetnym zdjęciu Veselina Malinova portugalska latarnia morska udająca bohatera romantycznego (a poniżej — Wędrowiec Friedricha):
08
XII
2013
#XIX wiek
#Caspar David Friedrich
#malarstwo
Na boku rozważań o XIX-wiecznym świecie arystokratycznym — Stanisław Szenic, biografia Marii Kalergis (z której pochodzą również zdjęcia kart wizytowych).
Tutaj mała dygresja o biletach wizytowych, która rzuci trochę światła na arystokratyczne fumy i życiowe ambicje hr. Fryderyka [Nesselrode].
Jako adiutant wielkiego księcia posługiwał się on reprodukowanym powyżej biletem wizytowym.
Według ogólnie przyjętych zasad podobnych biletów wizytowych, zawierających samo nazwisko bez imienia, mógł używać jedynie szef rodziny, głowa wysoko postawionego arystokratycznego rodu. Przywłaszczenie sobie tego prawa przez członka bocznej linii i w dodatku nie pierworodnego syna nie było oczywiście zjawiskiem odosobnionym w sferze, w której pycha była cechą dominującą.
Dla konfrontacji warto spojrzeć na bilety wizytowe dwóch wysokich dygnitarzy w Królestwie Polskim, stojących w hierarchii społecznej znacznie wyżej niż hr. Fryderyk Nesselrode. Książę Zajączek, namiestnik Królestwa Polskiego, najwyższy rangą urzędnik, słusznie posługiwał się biletami bez imienia:
Natomiast ogólnie wszystkim znany hrabia Stanisław Kostka Potocki z Wilanowa, prezydent Senatu (a poprzednio prezes Rady Ministrów), na swej reprodukowanej tu karcie wizytowej umieścił także imię, co nie przyniosło żadnej ujmy ani jego stanowisku, ani popularności.
Nawet z takiego drobiazgu, jakim jest bilet wizytowy, można snuć domysły na temat charakteru właściciela. Zresztą w sferach arystokracji treść, format i wielkość biletu wizytowego miała wcale niepoślednie znaczenie. Przypomnijmy sobie, ile miejsca poświęca Marcel Proust rozważaniom nad biletami wizytowymi księżny Oriany Guermantes i hrabiny Molé.
07
XII
2013
#Stanislaw Szenic
#Fryderyk Nesselrode
#Stanislaw Kostka Potocki
#Jozef Zajaczek
#XIX wiek
Heinrich Heine, O Polsce:
Polska leży między Rosyą a — Francyą. Leżących przed Francyą Niemiec nie liczę, ponieważ znaczna część Polaków uważała Niemcy za szerokie bagno, które jak najrychlej należy przeskoczyć, aby dostać się do błogosławionej krainy, gdzie najdelikatniejsze fabrykuje się obyczaje i pomady.
Heine odwiedził Polskę w 1822 roku, na dobre dwanaście lat przed — Panem Tadeuszem Mickiewicza, który zresztą frankomanii nie lubił i nie podzielał:
Lecz wtenczas panowało takie oślepienie,
Że nie wierzono rzeczom najdawniejszym w świecie,
Jeśli ich nie czytano w francuskiej gazecie.
Podczaszyc, mimo równość, wziął tytuł markiża;
Wiadomo, że tytuły przychodzą z Paryża,
A natenczas tam w modzie był tytuł markiża.
Jakoż, kiedy się moda odmieniła z laty,
Tenże sam markiż przybrał tytuł demokraty;
Wreszcie z odmienną modą, pod Napoleonem,
Demokrata przyjechał z Paryża baronem;
Gdyby żył dłużej, może nową alternatą
Z barona przechrzciłby się kiedyś demokratą.
Bo Paryż częstą mody odmianą się chlubi,
A co Francuz wymyśli, to Polak polubi.
06
XII
2013
#XIX wiek
#Heinrich Heine
#Adam Mickiewicz
#poezja